2 czerwca 2015 r. wszystkim
doskonale znany Tomasz S. został oficjalnym właścicielem portalu www.kryniczanie.pl.
Wcześniej był tam jednym z „redaktorów”. Dzięki sytuacji sprowokowanej m.in.
przez niego samego powoli wychodzą na światło dzienne informacje o prawdziwych
właścicielach tej domeny. Ale to temat na inny artykuł. Obecnie chcę napisać o
tym, do czego strona www.kryniczanie.pl została stworzona oraz o
jej dotychczasowym „właścicielu”.
Z pozoru portal ten wygląda na
poważne medium. Nawet myśl przewodnia zamieszczona na głównej stronie:
„DZIENNIKARSTWO W INTERESIE SPOŁECZNYM” ma w czytelniku wyrabiać wrażenie, że
strona jest wiarygodna, a prezentowane na niej treści są obiektywne.
Uważnemu obserwatorowi nie umknie
jednak zastanawiająca prawidłowość: wśród artykułów z pozoru neutralnych, co
jakiś czas pojawiają się artykuły wymierzone między innymi we mnie. Większość z
Was wie, że nie jestem zwolennikiem obecnego burmistrza, wobec którego na
stronie kryniczanie.pl nie zdarzają się żadne krytyczne uwagi. Pod niemal
wszystkimi artykułami pojawiają się „taśmowo” uderzające we mnie komentarze.
Używane w nich zwroty i popełniane błędy sugerują, że większość z nich napisała
jedna ręka.
Regularnie jestem celem ataków na
stronie kryniczanie.pl. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo normalna krytyka jest
zjawiskiem pozytywnym. Dlatego długo i cierpliwie znosiłem ataki, ale ileż można?
W skierowanych do mnie obelgach stosowane
są metody przestępcze. Tak, przestępcze. Są to kłamstwa, pomówienia i
zniesławienia czyli działania, które nie powinny znajdować się na stronie
reklamującej naszą gminę.
Z komentarzy dowiedziałem się na
przykład, że nagrywałem policjantów
wiozących jabłka z przedszkola na Źródlanej do świetlicy „Biały Lotos”( kto
wysłał do mediów ten film, większość z nas wie ), że uciekłem do Anglii przed wymiarem
sprawiedliwości, że była u mnie policja i zajęła mi komputer, że nękam ludzi
itp.
Ostatnio pojawiła się informacja, że
podobno straciłem prawo jazdy za kierowanie po pijanemu.
Ktoś powie: „no to podaj do sądu takich
komentatorów”.
Tak też zrobiłem bo uważam, że granice świństwa zostały
wielokrotnie przekroczone. Nazywanie mnie w komentarzach: bezrobotnym dupkiem
na utrzymaniu mamy, frustratem i oszołomem, bucem i chłopczykiem po zawodówce
(z tego, co wiem autor tych słów miał problemy z ukończeniem szkoły
podstawowej), że nic sobą nie reprezentuje- ani wykształcenia, ani pracy, ani umiejętności do bycia radnym nie ma nic wspólnego z prawdą, a służy jedynie
oczernianiu mnie w oczach moich wyborców. Widać komentator w ten sposób
pokazuje jaką nienawiścią pała i nie potrafi użyć bardziej wyrafinowanych słów.
Przed samymi wyborami w 2014 r. Tomasz
S. wytoczył mi proces o pomówienie (wyssane z palca). Na kryniczanach od razu
pojawił się skan wniesionej przez niego opłaty oraz wezwanie do sądu opatrzone
komentarzem z jego twittera w stylu „
Skończyły się żarty za pomówienia i oszczerstwa... radny stanie przed sądem”. Celem
było zdyskredytowanie mnie w oczach wyborców.
screen z twittera T.S
Kiedy jednak zostałem radnym szybko
wycofał oskarżenie tłumacząc się, że nie widzi dalszego sensu procesowania się
oraz pracą i złym stanem zdrowia.
Został jednak obciążony kosztami całego
postępowania procesowego w kwocie 720 zł.
Obecnie to Tomasz S. jest oskarżony
za pomówienia w aktualnie prowadzonym procesie przed sądem w Muszynie. Sprawa
dotyczy między innymi ustalenia informacji na temat strony, na której pojawiały
się komentarze.
Jak już pisałem we wcześniejszym
artykule i powtórzę ponownie
Abonent tego adresu ma siedzibę w
mieście Lewes w USA, a kontakt techniczny w Nikozji na Cyprze, więc namierzenie
go jest bardzo trudne pomimo tego, że posiadam informacje kto między innymi podjął
się rejestracji strony na obcym serwerze.
Dlaczego portal reklamujący nasze
miasto i używający herbu Krynicy- Zdrój oczywiście za pisemna zgodą burmistrza
nie jest umieszczony na polskim serwerze?
Poza tym jedyną oficjalną drogą
kontaktu z redakcją www.kryniczanie.pl jest adres mailowy podany na stronie.
Podjąłem więc próbę skontaktowania się z administratorem . Poprosiłem
grzecznie o usunięcie komentarzy i artykułów, w których mnie pomawia ,
zachowanie ich oraz zabezpieczenie danych ich autorów na potrzeby postępowania
sądowego.
Do dzisiaj nie
otrzymałem żadnej odpowiedzi, ale za to na stronie pojawił się jak zwykle
„kulturalny” komentarz na mój temat, który zawierał też informację o zmianie
właściciela portalu oraz link do piosenki o rozkosznym tytule "pocałujcie mnie
wszyscy w dupę".
Kilka
dni temu strona www.kryniczanie.pl przestała działać. Jak mogę się domyślać
zmiana właściciela jest konieczna, aby uniknąć odpowiedzialności za
zamieszczane treści.
**********************
Ciekawe, co by było gdybym
to ja napisał na swoim blogu, że ktoś ukradł komuś laptopa, był leczony
psychiatrycznie, siedział w poprawczaku, czy miał styczność z narkotykami? Pewnie
zaraz miałbym wytoczony proces, bo przecież nie można kogoś bezpodstawnie
oskarżać. Co innego jak się ma dowody na poparcie takich rewelacji.
CDN